czwartek, 7 stycznia 2016

Kapsel


Dom został wielokrotnie "zakocony" więc wydawało się, że to koniec przyjmowania zwierząt pod dach. Na Wielkanoc 2014 małoletnia sąsiadka wraz z koleżanką  podarowały mi laurkę z życzeniami   i wyrysowanymi pięcioma jajami, w których ulokowane były cztery koty oraz jedno jajo puste ze znakiem zapytania. Zażartowałam - czyżby to było miejsce na kolejnego kota? Nie minęło trochę czasu jak pojawił się...no, nie tym razem nie był to kot, kotka, kocię ale...piesek!
Pinczer miniaturowy trafił do nas, gdy nagle zmarła jego pani, żona naszego kolegi. Kolega nie miał czasu dla pieska,bo wówczas jeszcze pracował. Kapsel wychowany w mieście nie znał innych zwierzaków prócz swego gatunku. Gdy po raz pierwszy zobaczył kota, psim zwyczajem zaszedł go od tyłu celem zapoznania się i ewentualnie identyfikacji płci i zaraz został skarcony łapką po mordce. Kilka takich podejść i już wiedział, że z kotami tak się nie da. Najprzyjaźniej przyjęła go najmłodsza Tośka,od razu się zakolegowali urządzając gonitwy po ogrodzie. Pozostałe koteczki najwyraźniej nie były zachwycone nowym domownikiem. Najgorzej znosiła to nasza najstarsza koteczka Kropka, która przestała pokazywać się "na salonach" i przesiadywać w ulubionym fotelu. Z wysokości schodów obserwowała co się dzieje na dole.Trwało trochę zanim przyjęła do wiadomości,że nic jej nie grozi ze strony Kapsla.
Kapsel przez ładnych parę miesięcy był  pieskiem mało szczekliwym. Ale to się zmieniło! Teraz lubi pohałasować, gdy coś go zaniepokoi.Najulubieńszym zajęciem naszego pieska jest...spacerowanie. Ogród mu nie wystarcza, zna w nim każdy zapach , co innego spacery po okolicznych polnych ścieżkach, działkach lub choćby sąsiednich uliczkach. Taki mały a jaki bojowy! Zaczepia psy kilkakroć większe od siebie , rowerzystów i łapie za nogawki kogo się da. Tego próbuję go oduczyć ale kiepsko mi idzie.
Kapsel jest psem kolankowym, to jego ulubione miejsce przebywania. Każde kolana są dobre chociaż niektóre lepsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz