Była czarna ,po przyjrzeniu się bliżej widać było białe pojedyńcze włoski rozrzucone po całej sierści.Informacje jakie uzyskaliśmy u weterynarza mocno nas zdziwiły,bo kotka nie była tak młoda jak wyglądała - parę porodów miała za sobą i braki w uzębieniu też o tym świadczyły.Zasugerowano nam, że zabieg sterylizacji może sfinansować Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jeśli skłamiemy,że to kotka znaleziona w mieście a nie na wsi.Gdy ją odbieraliśmy już po operacji okazało się,że ucięto jej kawał ucha o czym wcześniej nas nie poinformowano.Rzekomo w tym celu aby kotom wolno żyjącym nie przeprowadzano po raz wtóry operacji. Byłam wściekła,bo gdybym wcześniej o tym wiedziała zapłaciłabym te 130 zł za zabieg, choć to niemało.Ucho goiło się cały miesiąc.
Kropka, ta duża i Zocha, ta mała |