Wystraszyłam się,że baniak na deszczówkę, w którym było trochę wody mógł popękać, co zdarzyło się już z dwoma poprzednimi. Na szczęście nie,warstwa lodu była cieniutka.
Miałam nadzieję,że ładna,słoneczna pogoda pozwoli rozwinąć się pąkom róży Kronenbourg,mojej ulubionej ale ta noc pozbawiła mnie nadziei.
Liści spadło więcej niż zazwyczaj, na razie leżą sobie i czekają aż ktoś je zgrabi.Chętnych brak.
Ze strachu przed kolejną, być może mroźną nocą, zakopczykowałam róże nowo posadzone ziemią z kompostu.W kompoście znalazły sobie kryjówkę białe,tłuste larwy,prawdopodobnie chrząszczy.Stały się pożywnym pokarmem (fuj!fuj!fuj!) kur sąsiada.
Szron pomalował dachówki na biało. |
Oszronione tawuły |
Kronenbourg - tyle pąków a zima tuż,tuż |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz